Lubień-Kiczora-Patryja-Łysina
Łysina-Kudłacze-Pcim
Wysokość n.p.m.: 891 m
Szlak pod górę: ok. 9297 m
Deniwelacja/podejścia: 556 m
Dystans: 21,9 km (21 937 m)
Czas przejścia: 3h
Zainspirowany relacją Żywiecki come back - z Rajczy przez SK do Koszarawy z Beskidzkiego Forum, wsiadłem na rower z planem zdobycia Łysiny. O 14.30 ruszam, biorę klucz 10 i 15 (jakby czasem ), aparat i małą buteleczkę z piciu. Trasa wyglądać miała tak, że powrót miał odbyć się tą samą trasą, jednak w połowie drogi na Łysinę pomyślałem o Kudłaczach Więc trasa wyglądała tak:
Lubień - Kiczora - Patryja - Trzy Kopce - Łysina - Schronisko PTTK "Kudłacze" - Pcim - Lubień
Nie minęło 10 minut od startu, a już się nie dało wytrzymać od tego gorąca, więc dalsza trasa bez koszulki Na szczęście prawie nikogo nie było na szlaku. Prawie Pod szczytem Kiczory, nagle, z krzaków po lewej słyszę głos: "Nazbierał pan jakichś grzybów?". Tak oto rozpoczęła się 5 minutowa rozmowa z panią grzybiarką z Pcimia, która poszła na grzyby, gdyż córka z Anglii przyjechała, ale grzybów nie ma, pan nie zbiera?, a z rowerem, pomylił pan szlaki?, aaa, specjalnie pan idzie, a zna pan tego pana, a pana sąsiad, a ja jestem z Pcimia, od Świątków, zna pan?, nie?, córkę mam, 18 lat, no z pieskiem idę, tak popołudniu po obiedzie, tak, tak. Bojąc się poznać więcej szczegółów z życia miłej pani, czy nawet swatania z córką, życzę powodzenia w grzybobraniu i ruszam dalej . Z Kiczory cały czas z górki, dopiero nad Łopusznym zsiadam i pcham rower na Patryję. Pod Patryją, przy kapliczce św. Huberta popas i dalej w drogę. Około 16.15 jestem na Trzech Kopcach i podziwiam widoki. Po 20 minutach jadę na Łysinę i dalej, na Kudłacze. Po mniej niż półgodzinie jestem na Kudłaczach i odpoczywam robiąc zdjęcia. Straszony przez zbliżającą się burzę z Kudlaczy ruszam "na luzie" aż do Raby . Burza zaczyna się oddalać, więc beztrosko ruszam w stronę Lubnia. Ok. 18 jestem w domu i pochłaniam placki ziemniaczane